Mały wędrowiec,
co wszędzie chodził,
usłyszał kiedyś
o mieście Łodzi.
Że ciężko trafić,
lecz kto tam bywa,
w szczęście, dostatek
zawsze opływa.
Nasz szkrab wędrowiec,
choć dzielnym jest smykiem,
to zgubił tytkę
z całym map plikiem.
Lecz co tam mapy,
nic mi nie szkodzi,
nad morzem szukać
trza miasta Łodzi.
Chodzi i szuka,
z miesiąc mu wyszło,
nie ma nad morzem,
nie jest nad Wisłą.
Każdą granicę
dobrze przeszukał
i w Nysie pływał
i w Odrze szukał.
Nie znalazł Łodzi,
nie ma humoru,
lecz pozbył się także
oślego uporu.
Mapy swe zgubił
i choć szedł z kopyta
nikogo o drogę
do Łodzi nie pytał.
Dlatego błądził…
a przecież nic złego
o radę pytać kogoś mądrego.
Idzie więc dalej,
aż mędrca spotkał.
Ten mu zaś rzecze:
„Łódź miastem środka.
Jest wiele bajań,
Łódź jest w nich żywa,
Lecz także plotka,
że Łódź odpływa.
To jest powodem
ludzi wielu strapień,
bo nikt nie umie
jej znaleźć na mapie.
Szukają w morzu,
Odrze i Warcie
to, co przed nosem
mijają uparcie.
Lecz po cóż dalej
prawić morały.
Już zrozumiałeś,
to powód do chwały.
Idź więc do Łodzi,
to miasto Cię nie znudzi
i ciesz się życiem
w mieście mądrych ludzi”.