Stoi na stacji Lokomotywa,
ciężka, ogromna i pot z niej spływa.
Dziś wszystkie pieski do siebie wzywa:
„Mam tu wagonów chyba czterdzieści,
cała psia sfora się w nich pomieści.
Proszę wsiadać i nie szczekać!
Na zawody pora jechać!
Dla zwycięzcy Pełna Miska!
Smakołyki wprost do pyska!”
Nie ma to jak pyszne żarcie…
Ustawiły się na starcie:
pinczer, jamnik, dalmatyńczyk,
chart rosyjski, chart angielski,
posokowiec hanowerski,
terier, wyżeł szorstkowłosy,
i owczarek długowłosy,
ogar, bokser, seter, pudel,
i bezpański głodny kundel.
Nie czekając na nic więcej,
biegną pieski coraz prędzej.
A do mety wciąż daleko,
meta jest za lasem… rzeką…
Ale cóż to? Ale jak to?
Wyżeł rezygnuje łatwo.
Ociąga się chart angielski.
Posokowiec hanowerski
nie chce ścigać się już dłużej.
Pinczer moczy nos w kałuży.
Jamnik gapi się jak gapa.
Seterowi cierpnie łapa.
Bokser najpierw ucho drapie,
a po chwili śpi i chrapie.
Chart rosyjski nagle siada.
Ogar wkrótce też odpada.
Dalmatyńczyk ledwo dyszy,
a owczarek nic nie słyszy,
bo z terierem w bujnej trawie
czas spędzają na zabawie.
W krzakach leniuchuje pudel.
Wyścig wygrał… głodny kundel!
Morał z bajki oczywisty,
tylko kundel pragnął miski.