Joanna Wysocka

Literki i ich rozterki

W abecadle fest ambaras,
bo literki krzyczą naraz!
Oprócz małych wielkie przecież,
ale głupstwa każda plecie…
Zet pretensje ma do A,
że przed szereg wciąż się pcha!
Każdy może mieć plan Be,
a o Ce nie mówi się!
De oburzone bo czwarte!
Czemu nie jest podium warte?!
Gdy E chechłała sznytkę,
pies ją ugryzł w łydkę.
Choć był stary i bez zębów,
E jest teraz kłębkiem nerwów.
W „fuj!” i w „fe!” mieszka eF,
także w niej się burzy krew!
A na ryczce siedzi Gie,
co najlepiej wszystko wie!
Ce się czepia czasem Ha
(między nimi konflikt trwa:
tu są razem, tam osobno.
Tak od lat bez zmian podobno).
I jest wielce obrażone,
że Jot dłuższy ma ogonek!
I choć mówią że z eL laska,
ta ze złości ciągle mlaska.
eŁ uciekło z domu z Te,
niby że na tête-a-tête.
eM nazbyt Wu przypomina,
nie wie kogo o to obwiniać…
O zarzuca siostrze Be,
że ta nie odchudza się:
„Lebera, drygle, angielki
nie zrobią z ciebie modelki!”
No a eS hoduje węża,
syczy razem z nim na męża!
U Pe widoczne jest napięcie,
bo mu eR depcze po pięcie!
Te dwie dziury w daszku ma,
więc zatyka czym się da:
Kropkę znad I zabrało
i kreskę z Ó, bo było mało…
U ze złości się zamknęło,
jak balon w górę pomknęło…
Tylko w kącie sobie łka
cicho małe, smutne Ka:
„Jedna drugiej nie pomoże,
jedna ma od drugiej gorzej”.
Dorzucić chce trzy grosze Y,
lecz je coś zaczyna gryźć…
Małe, kosmate sumienie!!!
Oto nagle objawienie!
Czując podniecenia dreszcz
pobiegło po sąsiadkę eSZ,
która sobie mieszkała w ciszy.
„Może zdołasz je uciszyć?”
eSZ mu dało taką radę:
„Trzeba zamknąć tę gromadę
w ciszy, gdzie famuła moja
będzie literek ostoja!”
Spakowali abecadło
i wywieźli całe stadło.
Na tym koniec awantury,
bo są trwałe ciszy mury.
Takiej właśnie trzeba sztuczki,
żeby język stał się ludzki!!!
eŁ i Te się odnalazły,
same do tej ciszy wlazły.
Daszek Te otrzymał łaty,
po co nowy brać na raty?
Kreska nad Ó powróciła,
tak się skończyła historia zawiła.
A autorka była tak miła,
że sama kropkę nad I postawiła!

P.S.
V przeniosło się do miasta Łodzi,
ponoć łodziakom więcej uchodzi.
X uciekło nie w chęchy, nie w knieje,
tylko zamiast podpisu widnieje.