Agnieszka Forzpańczyk

O łódzkim robotniku w XIX-wiecznej manufakturze

Kochane dzieci, ciekawe czy wiecie,
jak kiedyś robotnik zarabiał na życie.
Pracował on w wielkiej jak pałac fabryce
i jako weber wpisany w rubryce,
tkał towar – tkaninę rzecz jasną,
na krosnach, gdzie rejwach i ciasno.

Najpierw na tytle nici nawijał,
potem z osnowy i wątku uwijał
tkaninę piękną i wielce wzorzystą:
kraciastą, pasiastą lub przezroczystą.
Potem musiał ją wyblichować,
bardzo dokładnie wyprasować,
aby nie powstał feler, czyli błąd,
bo nikt by nie kupił tkaniny stąd.
A towar wadliwy, czyli siajowy,
nikomu kupić nie przyszło do głowy.

I tak robotnik w Łodzi pracował
i manufakturę łódzką zachował,
swą pracą dając nam przykład wielki,
materiał długo nawijał na belki.
I tak powstała Łódź włókiennicza,
przemysłowa, szara i robotnicza.

I pamiętajcie dzieci kochane,
że Łódź, to miasto Wam dane,
szanujcie pracę rąk robotników Waszych
i dbajcie o przyszłość wydarzeń naszych.